Nie był to czas na kontemplację przyrody, ale ponieważ zdarzyło się że byłem w sudeckim lesie, więc trochę po nim pochodziłem. W głowie jednak cały czas miałem sprawy narodowe. Położyłem się na karimacie i rozmyślałem. Potem kilka razy przenosiłem matę. Pod pierwiosnkę wyniosłą…
pod kępę łuskiewnika różowego z zawilcami…
pod żywca kremowego…
Spokój, zaduma, wiatr i trochę słońca. Kilka taktów przyrody leżąc w sudeckim lesie…
Brak komentarzy